W ostatnim czasie udało mi się brać udział wraz z koleżankami w lekcji wizażu. Moją uwagę zwrócił wówczas puder rozświetlający z firmy INGLOT (biały). Szczerze przyznam, że nie korzystałam wcześniej z kosmetyków tej firmy, więc stwierdziłam - spróbuję :-) Był to zarazem pierwszy rozświetlacz jakiego użyłam do wykończenia makijażu. No i nie żałuję...jest fantastyczny!
Rozświetlenie jest bardzo delikatne, widać lekko połyskujące, małe drobinki. Trzeba uważać, aby nie przesadzić z jego ilością, bo zostaną nam "białe placki" na twarzy. Fajnie sprawdza się u osób z jasną karnacją. Cera wygląda świeżo i promiennie, bez nadmiernego i tandetnego świecenia. Ma bardzo eleganckie opakowanie i jest wydajny. Myślę, że na stałe zagościł w mojej kosmetyczce ;-).
chyba przetestuję..:)
OdpowiedzUsuńJa mam sypki od Inglota ale w kolorze i też sobie bardzo chwale :-)
OdpowiedzUsuńMa duże drobinki czy raczej nie widoczne?
OdpowiedzUsuńO to coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka go miała :) Była zadowolona tak samo jak i ty. Serdecznie zapraszam na mojego bloga :) www.worldpinklipstick.blogspot.com
OdpowiedzUsuńwiele pomysłów postaram sie wykorzystać dziękuje :)
OdpowiedzUsuń