21 lipca, 2014

Aloes - zastosowanie w kosmetyce

Jakiś czas temu koleżanka "poczęstowała mnie" liściem z aloesu twierdząc, ze wyciśnięty miąższ pomoże wyleczyć pojawiającą się od czasu do czasu opryszczkę wargową (tzw. febra, zimno).
O dziwo, podziałało lepiej niż różnego rodzaju maści czy plastry których próbowałam. Mało tego, ma jeszcze wiele innych zastosowań w kosmetyce.
A konkretnie?




Zacznę od tego, jak zasadzam swoją swoją roślinkę, aby mieć ją zawsze pod ręką a dodatkowo może zdobić parapet. Aloes wymaga stanowiska jasnego, słonecznego, w lecie ciepłego 18-24 ºC, a zimą chłodniejszego 6-10 ºC. Znakomicie się czuje na parapecie okiennym. Jest bardzo wytrzymały na brak wody, więc jest znakomitą rośliną dla wiecznie zabieganych. W lecie zasilamy, co dwa tygodnie, słabym roztworem nawozu wieloskładnikowego. Rozmnażamy go poprzez małe odnóżki.



Czego z roślinki nam potrzeba?

Liście zawierają  przezroczysty żel, który jest łagodzącym środkiem dla skóry (gdy już wyhodujemy naszą roślinkę, wystarczy złamać jeden liść aby taki żel otrzymać).




 Na co stosujemy?

-  łagodząco i przeciwzapalnie na opryszczkę
środek pierwszej pomocy na oparzenia (wodą, parą), oraz oparzenia słoneczne
- antybakteryjnie na trądzik -  wysusza krostki i nie powoduje powstawania nieestetycznie wyglądających blizn
-  na bazie aloesu przygotowuje się zarówno maski, jak i płukanki do włosów; pozwala nawilżyć włosy, ułatwić ich rozczesywanie, a także wzmocnić i nadać im blasku (warto dodać choć kilka kropel miąższu do naszych maseczek/odżywek)
- zapobiega przesuszaniu się skóry głowy
- dodany do maseczki na twarz poprawia napięcie skóry

Ja się na nim nie zawiodłam, ma stałe miejsce i na moim parapecie i w kosmetycznym, codziennym użyciu.





02 lipca, 2014

Pedicure - krok po kroku

Nasze stopy muszą być piękne i zadbane zawsze! Ale teraz, gdy pogoda szczególnie sprzyja, są częściej niż zazwyczaj wystawiane "na widok publiczny". Pokażę jak ja dbam o stopy, oraz jak wykonuję dość szybki manicure, gdyż pewnie żadna z nas w dzisiejszych czasach nie ma zbyt dużo wolnego czasu aż w nadmiarze...Zaczynamy!

1. Fundujemy naszym stopom kąpiel.
Musimy je wymoczyć, co ułatwi nam późniejsze usuwanie skórek, które w przeciwieństwie do tych u dłoni, mają tendencję do tworzenia twardej skorupy. Kąpiel średnio trwa 15-20 minut. Ja dodaję do wody parę kropli olejku energetyzującego firmy AA Sensitive Nature Spa Limonka - fajnie natłuszcza i nawilża skórę. Możesz jednak dodać to co lubisz najbardziej, wedle uznania - inny olejek, sól do kąpieli, lub poprostu woda z mydłem.




2. Następnie z pomocą frezarki, którą kupiłam w Rossmanie, usuwam skórkę z pięt (możesz również wykonać zwykły peeling stóp) a następnie z reszty stóp. Dzięki wcześniejszemu wymoczeniu, skóra powinna łatwiej zejść. Urządzenie które posiadam nie jest z pewnością tak mocne jak to u profesjonalnej kosmetyczki, ale na moje potrzeby wystarczy (zresztą czego się spodziewać po frezarce za taką cenę...).
Za pomocą cieńszej głowicy usuwam wcześniej odsunięte nadmiarowe skórki narastające wokół paznokci.









 3. Korzystając z obcążków kosmetycznych usuwam boczne części paznokcia tak, by ten nie wrastał w skórki. Następnie - pilnikiem - wygładzam nierówności i ostre kanty.


4. Smaruję paznokcie odżywką a następnie nakładam wcześniej wybrany kolor.
Przy tej okazji polecam lakiery miniMAX z firmy Eveline - mają świetne kolory a opakowanie jest małe, widzę więc szansę, że wykorzystam lakier, zanim ten zdąży "zgęstnieć". Wiemy o co chodzi - zapewne każda z nas ma po kilka/kilkanaście kolorów lakierów w większych buteleczkach, których nie sposób wykorzystać w całości, nim stracą ważność.




Dzisiaj padło na pomarańczowy :-))))





5. Gdy lakier dobrze wyschnie, należy wmasować w  stopy krem nawilżający - ja najbardziej lubię wszystkie kremy do stóp firmy Ziaja - niedrogie, a w moim przypadku sprawdzają się rewelacyjnie.




A więc teraz - nogi do góry i odpoczywamy !!!!