Ponieważ panuje teraz moda na bieganie, postanowiłam że i ja spróbuję.
Nie ukrywam, że zbyt optymistycznie nie jestem do tego nastawiona, chodzi głównie o zwyczajne lenistwo...na dodatek nie uprawiam żadnego sportu, więc moja kondycja pozostawia wiele do życzenia. Kiedyś próbowałam "biegać" - skończyło się to "wypluwaniem płuc", mega zmęczeniem i ogólną niechęcią.
Gdy trochę poszperałam okazało się, że prawdopodobnie moja wiedza w tym temacie była zbyt ograniczona. Chciałam zbyt dużo i zbyt szybko. Więc teraz się przyłożę, spróbuję jeszcze raz, może bardziej "profesjonalnie" podejdę do tematu no i liczę że któraś z Was mi potowarzyszy i przejdziemy przez to razem...
A obiecują wiele:
- przynosi efekty szybciej niż inne formy aktywności ruchowej,
- nie wymaga od Ciebie wcześniejszego treningu ani drogiego sprzętu (duży plus!!!!)
- to aktywność, którą możemy uprawiać dosłownie wszędzie,
- uwalnia hormony szczęścia
- pozwala na wsłuchanie się w swoje myśli i przeprowadzenie wewnętrznego dialogu,
- obniża tętno i ciśnienie tętnicze
- to najbardziej skuteczna pigułka antydepresyjna,
- modeluje sylwetkę
- zwiększa wydajność organizmu,
- spala przeklęty tłuszcz,
- daje mnóstwo energii
- poprawia samopoczucie,
- daje poczucie, że możesz wszystko.
Mam zamiar osiągać kolejne etapy według tabeli poniżej:
źródło: bieganie.natemat.pl |
Plan na nadchodzący tydzień:
częstotliwość - 3 max. 4 razy
minut marszu -1
minut biegu - 1
powtórzeń - 7
Waga - 60 kg (podaję na wszelki wypadek, chociaż schudnięcie nie jest moim głównym celem :-)
Za tydzień podzielę się pierwszymi wrażeniami...mam nadzieję, że wytrzymam :-)
P.S.
I jeszcze tak na wesoło....
BIEGANIE - HISTORIA PRAWDZIWA
bardzo fajny blog
OdpowiedzUsuń