O dziwo, podziałało lepiej niż różnego rodzaju maści czy plastry których próbowałam. Mało tego, ma jeszcze wiele innych zastosowań w kosmetyce.
A konkretnie?
Czego z roślinki nam potrzeba?
Liście zawierają przezroczysty żel, który jest łagodzącym
środkiem dla skóry (gdy już wyhodujemy naszą roślinkę, wystarczy złamać jeden liść aby taki żel otrzymać).
Na co stosujemy?
- łagodząco i przeciwzapalnie na opryszczkę
- środek pierwszej
pomocy na
oparzenia (wodą, parą), oraz oparzenia słoneczne
- antybakteryjnie na trądzik - wysusza krostki i nie powoduje powstawania nieestetycznie wyglądających blizn
- na bazie aloesu przygotowuje się zarówno maski, jak i płukanki do
włosów; pozwala nawilżyć włosy, ułatwić ich
rozczesywanie, a także wzmocnić i nadać im blasku (warto dodać choć kilka kropel miąższu do naszych maseczek/odżywek)
- zapobiega
przesuszaniu się skóry głowy
- dodany do maseczki na twarz poprawia napięcie skóry
Ja się na nim nie zawiodłam, ma stałe miejsce i na moim parapecie i w kosmetycznym, codziennym użyciu.