Dziś chciałabym przedstawić Wam mleczną maskę do włosów firmy Kallos. Mam ją już na wykończeniu, więc warto napisać o niej kilka słów.
Maska kallos latte - ze znanej już większości firmy Kallos - jak zapewnia producent to
gwarancja skutecznej regeneracji włosów po wszelkich zabiegach
fryzjerskich oraz niemal że eliksir odbudowy do włosów zniszczonych.
Dzięki proteinom pozyskanym z mleka krem wspaniale nadaję się do każdego
rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Doskonała tak
jak już wcześniej było wspomniane do zregenerowania włosów osłabionych
poprzez rozjaśnianie, farbowanie, oraz trwałą ondulacje.Włosy
po zabiegu regeneracji maską do włosów Latte stają się miękkie,
gładkie, pełne blasku oraz chronione przed uszkodzeniami czyli
działaniem czynników zewnętrznych (tzn. chronione przed ciepłem
suszarki, słońca oraz innych substancji chemicznych.)
- przyjemny słodki i miły zapach
- ułatwia rozczesywanie
- nie plącze włosów
- nie obciąża
- nie przetłuszcza włosów
- nawilża
- odżywia
Fajna konsystencja
Skusiłam się również ze względu na cenę - ok. 6 zł. Jednak moim włosom wystarcza jeśli użyję jej maksymalnie raz w tygodniu - zdecydowanie nie tolerują zbyt dużej ilości protein. Nie jestem pewna, czy kupię ją ponownie. Owszem, działa fajnie, ale cudów nie zdziałała....
A teraz z innej beczki - ponieważ jest sobotni wieczór, zamierzam spędzić go w następujący sposób:
Najpierw peeling owocowy - aloes i łupinki kokosa, następnie maseczka - kwas hialuronowy, witamina B3, D-panthenol, Alantoina i olej makadamia. Piękny zapach, skóra oczyszczona i odświeżona, pełen relaks!
Następnie moje ulubione krystaliczne płatki pod oczy z firmy Marion, które po wyjęciu z opakowania wyglądają tak:
Wyciągam, "przyklejam" do skóry i tak leżę przez 30 minut, a w efekcie moje kurze łapki są wygładzone. Wam również życzę relaksu i odpoczynku dzisiejszego wieczoru, po ciężkim i dłuugim tygodniu.
aaa.....jeszcze jeden z moich zakupów w dniu dzisiejszym - wyrośnięty fiołek, który nie pozwala mi oswoić się ze zbliżającymi kolorami jesieni...
Przyjemności!